Gotówka czy karta – co domowemu budżetowi wyjdzie na zdrowie?
Bankowość internetowa i pojawienie się na rynku kart płatniczych było prawdziwą rewolucją. To wówczas dokonywanie płatności stało się szybsze i łatwiejsze niż kiedykolwiek, a my nie byliśmy już dłużej skazani na noszenie w portfelu dużych sum pieniędzy. Posługiwanie się kartą jest też dużo bezpieczniejsze – przed kradzieżą chronią nas piny oraz możliwość natychmiastowego jej zablokowania. Płatność elektroniczna jest ekspresowa i komfortowa, zupełnie jak pożyczka w Via SMS. Choć karta jest sporym udogodnieniem i docenia ją większość posiadaczy owego niepozornego kawałka plastiku, bywa ona czasem również dość zdradliwa dla naszych finansów. Wirtualny pieniądz, jak pokazują badania, wydaje się bowiem ze znacznie większą niefrasobliwością.
Wydatki (nie)kontrolowane
Dlaczego tak się dzieje? Karta płatnicza pozbawia nas niejako ograniczeń, gdyż nie widzimy fizycznego pieniądza, tracimy poczucie wielkości wydawanej kwoty. „Konsumenci, którzy płacą za zakupy kartą, widzą zaledwie wirtualną liczbę na ekranie terminala, a to znieczula na wysokość wydatków” – przekonuje w rozmowie z Business Insider Deutschland Christian Elger, badacz mózgu z Uniwersytetu w Bonn. Naukowiec dodaje, że płatności elektroniczne za sprawą opóźnionego ubywania środków z naszego konta dają nam iluzoryczne przekonanie, że niewiele wydaliśmy. Gdy musimy wyjąć z portfela większą ilość banknotów, odczuwamy to jako stratę. A to wzmaga czujność i bardziej rozsądne gospodarowanie gotówką. Widząc pieniądz w formie fizycznej jesteśmy bowiem w stanie trafniej zdiagnozować, czy np. za dany produkt nie przepłacamy. Płatność kartą pozbawia nas tego dylematu. Wystarczy wszak wyjąć kartę, na chwilę przyłożyć do czytnika i wsunąć z powrotem do portfela. Bez bólu i rozterek. Łatwo w ten sposób stracić kontrolę nad swoimi pieniędzmi, błędnie szacując kolejne wydatki.
Na co dzień vs. na urlopie
Wyjeżdżając za granicę niejednokrotnie borykamy się z problemem posiadania niewystarczającej ilości gotówki w lokalnej walucie. Myślimy sobie wtedy, że to przecież nic nie szkodzi, mamy wszak w zanadrzu wygodną kartę płatniczą. Jest to oczywiście pewne udogodnienie – w czasach sprzed płatności elektronicznych, gdy na wakacjach kończyły nam się pieniądze, pojawiał się istotny problem. Dziś możemy zapłacić kartą nie martwiąc się, że błędnie oszacowaliśmy koszty urlopu. Jeśli jednak możemy uniknąć płacenia za rozmaite usługi kartą, lepiej tak właśnie zróbmy. Dlaczego? Za przewalutowanie transakcji zapłacimy konkretną prowizję, która w niektórych bankach może wynieść aż 6 proc. Lepiej zatem wyposażyć się przed wyjazdem w odpowiednią sumę gotówki, by uniknąć dodatkowych, niepotrzebnych wydatków.
Nie taka karta zła
Rezygnacja z karty nie musi jednak przynieść oszczędności. Wszystko zależy od naszego gospodarowania posiadanymi środkami oraz tendencji do wydawania na tzw. „drobne przyjemności”. Gdy w portfelu mamy gotówkę, na ogół nie zastanawiamy się zbyt długo nad kupnem kolorowego pisma czy latte na sojowym w ulubionej kawiarni. Mając w zanadrzu „drobne” podejmujemy decyzję, na co je wydać niemal bez zastanowienia. Trudniej później zrobić rachunek sumienia i sprawdzić, na co w mijającym miesiącu wydaliśmy aż tyle. Inaczej rzecz się ma w przypadku płatności kartą. W każdej chwili możemy zajrzeć na stronę banku lub w aplikację mobilną i na swoim internetowym koncie prześledzić krok po kroku wydane pieniądze. Istnieje spora szansa, że gdy obliczymy, jak duże sumy przeznaczamy np. na codzienne lunche w modnej knajpie, zaczniemy przygotowywać posiłki w domu.
Co jest dla nas zatem korzystniejszym rozwiązaniem – karta czy gotówka? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, gdyż wszystko zależy od tego, w jaki sposób gospodarujemy swoim budżetem i na ile jesteśmy odporni na złudne przekonanie o wirtualności pieniądza wydawanego za pośrednictwem karty płatniczej
Autor: Maks Dudowski | |
Ekspert w dziedzinie finansów i bankowości. Maks jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Posiada 4 lata doświadczenia w dziedzinie finansów osobistych. Szczególnie interesuje się produktami kredytowymi oraz rynkiem pożyczek pozabankowych. |