Horror czy sielanka? Tuż przed Dniem Nauczyciela wspominamy szkołę

Doświadczenia związane ze szkołą bywają różne. Podczas gdy jedni z nostalgią wspominają ulubionych nauczycieli, pierwsze fascynacje jakąś konkretną dziedziną nauki i nawiązane wówczas przyjaźnie, które trwały nieraz wiele lat po opuszczeniu szkolnych murów, inni dostają gęsiej skórki na samą myśl o despotycznych belfrach i nieprzespanych nocach, kiedy to usiłowali bezskutecznie przyswoić materiał na klasówki i sprawdziany. Ambiwalencja zdaje się być wpisana w szkolną edukację i to, jak ją później wspominamy. I choć niektórzy najchętniej wymazaliby z pamięci ten rozdział swojego życia, warto czasem wrócić myślami do, bądź co bądź, jednego z ważniejszych i niewątpliwie rzutujących na późniejszą karierę zawodową etapów. A nie ma ku temu lepszej okazji niż zbliżający się Dzień Edukacji Narodowej. Gotowi na szybką przejażdżkę wehikułem czasu?

Powtórka z historii

Pamiętacie tę chwilę, gdy z przejęciem i pewną dozą przerażenia po raz pierwszy przekraczaliście próg szkoły? Gdy stawialiście pierwsze koślawe litery, które napawały prawdziwą dumą, z zaangażowaniem rozwiązywaliście równania, a każda lekcja była jak odkrywanie nowego lądu? Nie? No cóż, szkoła nie zawsze budzi tęsknotę i sentyment, będąc nieraz źródłem prawdziwie traumatycznych przeżyć. Dziś patrząc jednak na ówczesne problemy, które wtedy jawiły się jako istny koniec świata, raczej uśmiechamy się z nostalgią, myśląc o tym, jak bardzo różnimy się od tych zalęknionych dzieci, którymi niegdyś byliśmy. Tymczasem już 14 października obchodzić będziemy święto edukacji oraz wszystkich tych, którzy na co dzień zajmują się „młodzieży chowaniem”. Mowa oczywiście o Dniu Edukacji Narodowej, zwanym potocznie Dniem Nauczyciela. Z tej okazji mała powtórka z historii: swoje początki owe radosne obchody mają w odległym XVIII wieku, a konkretnie w 1773 r., kiedy to do życia powołano Komisję Edukacji Narodowej. Ustanowiony przez Stanisława Augusta Poniatowskiego organ władzy oświatowej, który podlegał jedynie królowi i Sejmowi, nobliwie nazywany był wówczas Komisją nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mającą. Młódź z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów w przeciwieństwie do dzisiejszej młodzieży kształcono głównie z zakresu teologii katolickiej, obowiązującym językiem zaś była łacina. Co ciekawe, Polska była w tej dziedzinie prawdziwym prekursorem – rodzima komisja ds. edukacji stanowiła pierwszą tego typu instytucję w całej Europie.

Świętowanie i…wydawanie

Wielowiekowa tradycja święta sprawia, że jest ono do dziś hucznie obchodzone w znakomitej większości szkół w całej Polsce. Odbywające się wtedy apele, akademie, imprezy integracyjne i konkursy mają na ogół jeden cel: uhonorować tych, którzy kształtują pokolenia młodych ludzi swoją żmudną codzienną pracą – nieraz zdzierając przy tym gardła i tracąc nerwy. Choć dzieciaki rzadko mają tego dnia wolne, panuje niepisana zasada, że nauczyciele nie odpytują ani nie robią klasówek. Jest to zatem moment rozluźnienia i wspólnego świętowania. Nawet jeśli niektórzy uczniowie nie przejawiają w owym świętowaniu zbytniego entuzjazmu. Przyjęło się również, że tego dnia poczciwym belfrom wręcza się drobne upominki, choć w kwestii prezentów Polacy tradycyjnie udowadniają, że zasada „postaw się, a zastaw się” wciąż obowiązuje – nie tylko jeśli chodzi o prezenty z okazji chrzcin czy komunii. Niektórzy rodzice z lubością demonstrują w ten sposób zasobność swojego portfela. Dzień Edukacji Narodowej to jednak przede wszystkim doskonała okazja, by sprawić przyjemność ulubionym nauczycielom albo odrobinę przypodobać się tym, którzy spodziewaliby się po niejednym krnąbrnym wychowanku raczej bomby zegarowej domowej roboty aniżeli bombonierki i bukietu kwiatów. Niestety, popularne za naszych czasów tanie podarki ustępują dziś miejsca nieco bardziej wyszukanym prezentom. Coraz większą popularnością cieszą się bowiem wieczne pióra, książki lub albumy z dedykacją, kosze podarunkowe czy też eleganckie kalendarze, których ceny mogą niejednego rodzica przyprawić o mały zawrót głowy. Podczas gdy np. za kosz pełen słodkości zapłacimy kilkadziesiąt złotych, efektowne pióro lub długopis znanej marki będzie nas kosztować nawet 200, a niekiedy i 300 zł. Jeśli wasze dziecko chce podarować wychowawcy coś wyjątkowego i, niestety, nietaniego, a domowy budżet przechodzi mały kryzys, ostatnią deską ratunku może okazać się chwilówka w VIA SMS. Skorzystanie z usługi jest dziecinnie proste – wystarczy wypełnić formularz na stronie internetowej i voilà! Pieniądze pojawią się na koncie w czasie nie dłuższym niż przerwa między zajęciami waszych pociech.

Choć wspomnienia ze szkoły miewamy różne, nie da się zaprzeczyć, że czas edukacji ukształtował nas i choćby w niewielkim stopniu pozytywnie na nas wpłynął. Może wynieśliśmy z tych lat zainteresowanie sztuką, które narodziło się na lekcjach plastyki, kiedy po raz pierwszy wzięliśmy do ręki pędzel? Albo literaturą, gdy wertując zaciekle opasłe tomy za wszelką cenę chcieliśmy udowodnić wymagającej polonistce, że potrafimy więcej niż mogłaby się po nas spodziewać? Przy okazji zbliżającego się Dnia Edukacji Narodowej warto wspomnieć choćby tego jednego belfra, który zmotywował nas do działania lub zaraził pasją; takiego, dzięki któremu szkoła nie była jednak taka straszna.

 
Autor:
Ekspert w dziedzinie finansów i bankowości. Maks jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Posiada 4 lata doświadczenia w dziedzinie finansów osobistych. Szczególnie interesuje się produktami kredytowymi oraz rynkiem pożyczek pozabankowych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *