Millenialni nieidealni? Generacja Y i jej finanse
Mówi się o nich, że są pokoleniem roszczeniowym, niepotrafiącym odnaleźć się na rynku pracy, wciąż oczekującym pochwał i benefitów. Niesamodzielni, niezaradni, przekonani o swoich ponadprzeciętnych zdolnościach; ludzie o wygórowanych ambicjach nieadekwatnych do życiowego doświadczenia i osiągnięć. Nieustannie poszukujący czegoś więcej niż mają, zorientowani na swój własny sukces, z rozbuchanym ego i narcystyczną potrzebą bycia we wszystkim najlepszym. Starsi postrzegają ich jako żerujące na swoich rodzicach, finansowo zależne od ich pomocy wieczne dzieci, które mimo ukończonych dwudziestu kilku lat, mentalnie nie wyrosły z okresu dojrzewania. Przyzwyczajeni do płynących wartkim strumieniem z rodzicielskich kont pieniędzy, które rzekomo a priori im się należą, nie potrafią i nie chcą na dobre się usamodzielnić – samowystarczalność nie jest wszak w ich interesie. Czy aby na pewno jest to cała prawda o generacji milenijnej? Czy stereotypy, jakimi bez chwili zawahania określa się współczesnych młodych ludzi, nie są przypadkiem powodowane brakiem chęci zrozumienia i umiejętności spojrzenia na świat i rynek pracy ich oczami? Choć stosunek dwudziestoparolatków do zarobków, etatów i wydawania pieniędzy znacząco różni się od poglądów ludzi od nich o dekady starszych, najnowsze badania pozwalają wysnuć zaskakujące wnioski. Okazuje się bowiem, że ci ponoć nieroztropni i mający wiecznie głowę w chmurach (albo w smarfonach) świeżo upieczeni absolwenci wyższych szkół i uczelni, finansowe decyzje podejmują w zdumiewająco rozsądny i przemyślany sposób. Medal o nazwie millenialsi w istocie ma dwie strony.
W ogniu krytyki
Generacja Y, pokolenie millenium, pokolenie cyfrowe. Umownie określa się ich jako ludzi urodzonych między 1980, a 1995 rokiem, są to więc dorastający na przełomie wieków dzisiejsi dwudziesto- i trzydziestoparolatkowie. W znacznej większości dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową. Posiadają niewielkie doświadczenie, ale kreatywne pomysły; wykazują się mniejszą być może samodzielnością i przygotowaniem do korporacyjnej walki o etat, ale mają bystre umysły, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Dla nich liczy się samorealizacja i nieustanny rozwój. Podróże, kolekcjonowanie doświadczeń i przeżyć, nauka kolejnych języków, pokonywanie własnych barier i ograniczeń – to ich kręci. Nie dwupokojowe mieszkanie na 30-letni kredyt i samochód w leasingu, ale roczny wyjazd na stypendium do Stanów albo staż w Australii w organizacji międzynarodowej. Kosmopolici, mieszkańcy globalnej wioski, których wspólnym i doskonale rozumianym językiem jest język social mediów i nowych technologii. Niepokorni, trochę egoistyczni, śmiało i bez kompleksów zabierają głos w każdej niemal sprawie, bo własne zdanie na każdy temat to ich znak rozpoznawczy. Tak w telegraficznym skrócie scharakteryzować można millenialsów, najbardziej znienawidzoną i najchętniej krytykowaną generację, która zaczyna coraz śmielej rozpychać się na rynku pracy. Sięga po intratne stanowiska, eliminując po drodze konkurencję mniej lotną i mniej otwartą na zmiany.
Na etacie bez kredytu?
Według najnowszego raportu na temat ekonomicznej strony życia millenialsów, przygotowanego przez nomen omen bank Millenium, wbrew pozorom i krążącym na ich temat mitom, większość zarabianych przez młodych ludzi pieniędzy pochodzi z ich własnej pracy, a nie jak sądzi wielu z pękającego w szwach portfela rodziców. Niemal 30 proc. osób znajdujących się w przedziale wiekowym 20-24 lata pracuje na pół etatu lub na cały etat. Tzw. umowy śmieciowe czyli te o dzieło lub umowy zlecenie dotyczą ok. 13 proc. ludzi z tej grupy wiekowej. Lepiej sytuacja wygląda wśród dwudziestopięcio- i trzydziestolatków – tutaj aż 65 proc. badanych posiada zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę. Najważniejsze wartości respondentów? Rodzina, spotkania z przyjaciółmi, podróże, rozwój osobisty. Co istotne, wpływ rodziców na gospodarowanie pieniędzmi nie jest tak duży, jak mogłoby się wydawać. Ci, którzy w badaniu zadeklarowali znaczący ich wpływ na podejmowanie własnych finansowych decyzji stanowią 20 proc. w grupie wiekowej 20-24 lata oraz zaledwie 7 proc. w grupie 25-32.
Wokół „pokolenia cyfrowego” toczyła się również dyskusja ekspertów, która miała miejsce w Sopocie podczas czerwcowego VI Europejskiego Kongresu Finansowego. Wnioski jednoznacznie wskazywały na to, że millenialsi to nie tylko wymagający od pracodawców pewnego technologicznego standardu pracownicy, ale i wymagający konsumenci – odporni na reklamę, z bardzo pragmatycznym podejściem do wydawania pieniędzy. Zamiast długofalowych inwestycji, wieloletniego oszczędzania, czy zaciągania olbrzymich kredytów na mieszkanie czy samochód, wolą oni doświadczać: pokazywać się, podróżować. Ich wydatki bywają spontaniczne, dlatego pieniądze chcą mieć tu i teraz. Jeśli więc pożyczają, wybierają mniejsze kwoty, które będą mogli szybko spłacić oraz ofertę, która zagwarantuje im brak oczekiwania w nieskończoność na decyzję banku. Nie dziwi zatem, że to właśnie w tej grupie ludzi tak wielką popularnością cieszą się instytucje nie bankowe, jak choćby VIA SMS, gdzie szybką pożyczkę otrzymać można już w 15 minut, a poręczenia nie są wymagane. Wszystko zaś odbywa się za pośrednictwem strony internetowej, co tym mocniej wpisuje się w tryb życia tej specyficznej grupy konsumentów i ich upodobanie do korzystania z dobrodziejstw Internetu i wszelkich aplikacji mobilnych.
Millenialsi to, jak pokazują najnowsze badania i raporty, pokolenie, które potrafi zaskoczyć. Wychowani w duchu indywidualizmu i osobistej sprawczości, spragnieni wyzwań i odnoszenia zwycięstw na każdym, a szczególnie zawodowym polu, stanowią we współczesnych społeczeństwach chyba najbardziej rozwojową grupę. Grupę z jednej strony nieprzewidywalną – potrzebują oni wszak bodźców, wyzwań i adrenaliny, nienawidzą zaś monotonii i ślepego wykonywania rozkazów – z drugiej zaś niesamowicie obiecującą, wnoszącą do każdego zespołu powiew świeżości i nowe spojrzenie. Wbrew mitom i panującym stereotypom są to ludzie ambitni, z praktycznym podejściem do zarabiania i wydawania; ludzie, którzy jak nikt doceniają stałe zatrudnienie, o które tak trudno dziś na rynku pracy. Roszczeniowość i buta, za które pokolenie Y nieustannie jest krytykowane, mylone bywają, jak się zdaje, z asertywnością i świadomością swojego potencjału, którego nie chcą oni marnować, rozmieniać na drobne. A nierzadko wprost sprzedawać za bezcen.
Autor: Maks Dudowski | |
Ekspert w dziedzinie finansów i bankowości. Maks jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Posiada 4 lata doświadczenia w dziedzinie finansów osobistych. Szczególnie interesuje się produktami kredytowymi oraz rynkiem pożyczek pozabankowych. |