Rodzice chorzy na gadżetomanię. Czy te akcesoria są naprawdę potrzebne waszemu dziecku?

Gdy na świat przychodzi upragniony potomek, młodzi rodzice starają się ze wszystkich sił, by zadbać o jego potrzeby. Bardzo często sięgają wówczas po różnego rodzaju gadżety i nowinki technologiczne przeznaczone dla maluchów, które mają na celu pomoc w jak najskuteczniejszej opiece nad niemowlakiem, przy jednoczesnym zaoszczędzeniu czasu i energii rodziców. Brzmi wspaniale, prawda? Pozostaje jednak pytanie, czy nadążanie za postępem i korzystanie z dobrodziejstw współczesnej technologii nie przeradza się powoli w bezrefleksyjną gadżetomanię, a większość z nabytych w szale zakupowym przedmiotów pozostaje nieużywana. Niestety ceny owych gadżetów wcale nie należą do najniższych. Wydatki związane z wychowywaniem dziecka i bez tego rodzaju akcesoriów stale rosną – pamiętajcie więc o szybkiej finansowej pomocy w Via SMS. Pożyczkę na dowolny cel otrzymacie już w 15 minut, bez poręczeń i formalności. Przyjrzyjmy się tymczasem najdziwniejszym gadżetom dedykowanym maluchom i ich rodzicom.

Ćwierkająca pieluszka

Producent popularnych na całym świecie pieluszek Huggies zaproponował jakiś czas temu innowacyjne rozwiązanie – ćwierkająca pieluchę, która ma za zadanie wysyłać sygnał dźwiękowy wówczas, gdy poziom wilgotności osiągnie dopuszczalną granicę. Pieluszka ta wyposażona jest w tzw. TweetPee. Jest to specjalne urządzenie połączone z aplikacją, które przymocowuje się na wierzchniej warstwie pieluchy. Gdy zostanie ona zapełniona, urządzenie wysyła rodzicom informację na smartfona lub przez wiadomość SMS, że trzeba przewinąć dziecko. Cena pieluszki to kilkanaście złotych za jedną sztukę. Choć takie rozwiązanie wydaje się zbawienne, zwłaszcza dla zabieganych rodziców, należałoby zastanowić się, czy urządzenie emitujące fale magnetyczne, które umieszcza się tak blisko ciała niemowlaka to w istocie rozsądny pomysł…

Analizator płaczu dziecka

Gadżet, który oryginalnie nazywa się „WhyCry” polega na odczytywaniu przyczyny płaczu dziecka. Opatentowany przez prof. Pedro Monagas z Politechniki Katalońskiej wynalazek ma wspierać rodziców w zrozumieniu szlochu ich dziecka, które nierzadko bywa trudne do odczytania. Jak przekonuje twórca urządzenia, różne kategorie płaczu mają taki sam uniwersalny wzór. Naukowcy przeanalizowali płacz ponad stu dzieci różnych narodowości i wyselekcjonowali pięć kategorii jego przyczyn: głód, rozdrażnienie, stres, znudzenie oraz senność. Choć według badań skuteczność analizatora płaczu wynosi aż 95 proc., rodzice pozostają dość sceptyczni, nie do końca wierząc w tego rodzaju uniwersalizację reakcji dzieci. A i koszt nie jest najmniejszy – za urządzenie przyjdzie nam zapłacić ok. 250 zł.

Grzechotka z iPhone’m

Producenci zabawek dla dzieci wciąż prześcigają się w coraz to bardziej wymyślnych i innowacyjnych pomysłach. Hitem (?) w tej kategorii jest ostatnio grzechotka znanej marki Fisher Price ze specjalnym uchwytem na iPhone’a. Dzięki temu ta „multimedialna zabawka dla najmłodszych” ma jednocześnie uczyć i bawić. Tak przynajmniej gwarantuje producent, który swój wynalazek wycenia na ok. 50 zł. Rodzice już okrzyknęli nowoczesną grzechotkę mianem absurdu roku, przypominając, że oswajanie malucha z promieniowaniem ekranu telefonu z tak bliskiej odległości w tak wczesnym etapie życia jest zwyczajną głupotą i narażaniem dziecka na zdrowotne konsekwencje w późniejszym wieku.

Elektroniczne body zamiast niani

Do niedawna najnowocześniejszym a zarazem najskuteczniejszym urządzeniem, które pomagało rodzicom w opiece nad malcem była elektroniczna niania. Wyposażona w nadajnik znajdujący się przy łóżeczku dziecka oraz odbiornik, który rodzice powinni mieć blisko siebie, była nieocenionym akcesorium, dzięki któremu mogli oni nawet z nieco większego dystansu dowiedzieć się, że dziecko czegoś potrzebuje i jak najszybciej zareagować. Niedawno powstała ulepszona niejako i w większym stopniu dostosowana do współczesnego świata wersja tego wynalazku – Mimo Baby Monitor. Są to specjalne body, które mają za zadanie monitorować funkcje życiowe malucha. Urządzenie w kształcie żółwia umieszczone na ubranku kontroluje temperaturę dziecka, jego ruchy oraz pozycję ciała, a następnie wysyła informacje z pośrednictwem funkcji Bluetooth wprost do smartfona rodzica. Cena gadżetu to 200 $, czyli przy obecnym kursie walutowym ok. 750 zł.

Galopujący rozwój technologii, z którym mamy obecnie do czynienia, ułatwia nam życie na każdej płaszczyźnie. Nowoczesne urządzenia pomagają nam niemal w każdej codziennej sytuacji – dzięki innowacyjnym gadżetom i inteligentnym aplikacjom na telefon z dużo większą niż kiedyś łatwością możemy np. oszczędzać pieniądze, kontrolować spożywane w ciągu dnia kalorie czy sprawdzać skuteczność treningu na siłowni. Pamiętajmy jednak, że gdy w grę wchodzi opieka nad niemowlakiem, nade wszystko powinniśmy zadbać o jego bezpieczeństwo. Czy grzechotka ze smartfonem lub emitujące fale magnetyczne urządzenie informujące o konieczności zmiany pieluchy to dobre rozwiązanie? Odpowiedzcie sobie sami.

 

 
Autor:
Ekspert w dziedzinie finansów i bankowości. Maks jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Posiada 4 lata doświadczenia w dziedzinie finansów osobistych. Szczególnie interesuje się produktami kredytowymi oraz rynkiem pożyczek pozabankowych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *