Sklepy wolnocłowe – czy zakupy na lotnisku naprawdę się opłacają?
Choć większość z nas uwielbia zagraniczne podróże, czas spędzany na lotnisku potrafi być prawdziwym horrorem. Wydłużające się w nieskończoność godziny w nieznośnie wolnym tempie upływające na czekaniu na odprawę i pilnowaniu bagaży to bodaj największy minus tej formy podróżowania. Towarzyszącą nam wówczas nudę skutecznie można jednak zniwelować oddając się przyjemności zakupów – lotniska na całym świecie, niezależnie od długości i szerokości geograficznej, wyposażone są jak wiadomo w specjalną część handlową. Według obiegowych opinii sklepy znajdujące się w tzw. strefie wolnocłowej to dla turystów zakupowy raj – nie dość, że możemy nabyć potrzebne produkty tuż przed odlotem, przy okazji zabijając czas, to w dodatku ceny są tam wyjątkowo atrakcyjne. Czy rzeczywiście? Niestety nie wszędzie. Okazuje się, że ten sam produkt w sklepie wolnocłowym w innym kraju może kosztować nawet kilka razy mniej lub… więcej. A patrząc na statystyki sporządzone przez Scyscanner trudno oprzeć się wrażeniu, że oszczędność na zakupach na lotnisku bywa niekiedy bardzo złudna.
Podatek nie jedno ma imię
Na czym polega fenomen funkcjonowania sklepów w strefie bezcłowej? Otóż sprzedają one produkty bez nałożonego na nie lokalnie podatku od produktów importowanych. Ponadto w miejscach tych nie obowiązuje podatek VAT, który stanowi nieodzowną część ceny wszystkich towarów sprzedawanych na terenie Unii Europejskiej. Jako że władzom państw zależy, co zgoła oczywiste, na wyemigrowaniu tychże produktów z kraju, spotkać je możemy właśnie na lotniskach, w portach tudzież przejściach granicznych. Ceny dóbr dostępnych w strefie wolnocłowej teoretycznie powinny więc być niższe nawet o 25 proc. Czy jest tak w istocie? Niekoniecznie – jak zawsze bowiem diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku ów szczegół to podatki, od których produkty w sklepach bezcłowych wolne nie są, jak choćby podatek dochodowy. Warto również mieć na uwadze wysokie marże, jakie są nakładane przez sklepy, które chcą jak najwięcej zarobić. O ile jednak w przypadku wielu tańszych produktów nie oszczędzimy zbyt wiele ze względu na podatki oraz zawyżanie cen przez same sklepy, o tyle sprawa wygląda nieco inaczej, jeśli chodzi o dobra luksusowe. Planując zakup drogich perfum, zegarka czy biżuterii, warto wcześniej sprawdzić ich cenę choćby na stronie internetowej, gdyż bardzo możliwe, że w sklepie wolnocłowym faktycznie zapłacimy mniej.
Najtaniej poza Unią
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące różniących się między sobą cen w sklepach wolnocłowych, Skyscranner postanowił przeprowadzić własne badanie. Wysłannicy firmy zajmującej się wyszukiwaniem tanich lotów osobiście sprawdzili, gdzie w Europie i na świecie najtaniej kupimy konkretne produkty. Rozbieżność cen, które znalazły się w sporządzonym później zestawieniu może zdziwić niejednego turystę, który dotychczas nieświadomie przepłacał za alkohol czy kosmetyki, będąc święcie przekonanym, że ubija właśnie świetny interes. Głównym wnioskiem eksperymentu jest z pewnością fakt, że skala ewentualnych oszczędności zależy głównie od tego, jaki produkt kupujemy. Dla przykładu po Martini Bianco najlepiej wybrać się będąc na lotnisku w Berlinie, gdzie jest ono najtańsze. Co ciekawe, jego cena jest tam aż o połowę niższa niż choćby w Amsterdamie. Z kolei amatorzy dobrej whisky powinni zajrzeć do sklepu bezcłowego przebywając w Moskwie – za butelkę Jacka Danielsa zapłacimy tam najmniej w skali świata. Jeśli chodzi o perfumy, wyjątkowo atrakcyjnie na tle konkurencji przedstawia się znów stolica Niemiec, a także miasta w krajach skandynawskich. Za buteleczkę kultowego zapachu My Burberry o pojemności 90 ml przyjdzie nam tam zapłacić o 25 proc. mniej aniżeli w Dubaju. Strefa wolnocłowa w światowej stolicy luksusu to skądinąd najmniej zachęcające miejsce do zakupów – w rankingu Scyscrannera niemal w każdej kategorii plasuje się na samym końcu, oferując najdroższe produkty względem innych krajów.
Jak wiadomo każdy z nas lubi zaoszczędzić na zakupach, szczególnie zaś gdy jesteśmy za granicą – każdy grosz liczymy wówczas z wielkim pietyzmem. Choć pod ideą kupowania z głową, a więc mądrze i z umiarem podpisujemy się obiema rękami, wiemy doskonale, że niespodziewany wydatek może się pojawić niezależnie od okoliczności. A jest on tym dotkliwszy, gdy zjawia się podczas zagranicznej podróży. Jeśli przed wyjazdem znajdziecie się w finansowej sytuacji kryzysowej, pamiętajcie o możliwości skorzystania z ekspresowej pożyczki w Via SMS do 1500 zł przy pierwszej pożyczce. Pieniądze otrzymujecie zaledwie chwilę po wypełnieniu krótkiego formularza na stronie internetowej. I voilà – można bez trosk o finanse planować wyjazd i zakupy. Nie tylko w sklepach wolnocłowych.
Autor: Maks Dudowski | |
Ekspert w dziedzinie finansów i bankowości. Maks jest absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Posiada 4 lata doświadczenia w dziedzinie finansów osobistych. Szczególnie interesuje się produktami kredytowymi oraz rynkiem pożyczek pozabankowych. |